niedziela, 2 stycznia 2011

Bałagan po mojemu

Skąd ten przepis się wziął?

Nastał nowy rok, więc wypadałoby zrobić coś na dobry początek ;-) Jednak po wigilijno-noworocznym obżarstwie większość z Nas nie ma miejsca lub siły, a czasem i jednego i drugiego na jakieś wielkie desery. Dzisiejszy deser w pierwotnym planie miałam podać w sylwestrową noc, ale ze względu na inne przysmaki, a przede wszystkim na ograniczone możliwości konsumpcji ;-) pozycja ta została pominięte a menu. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze :)
 Przejdźmy jednak do sedna. Inspiracją dla tego deseru jest bałagan z Eton. Zapewne wielu z Was zna wersję bliższą oryginałowi (czyli z truskawkami) autorstwa Niggeli Lawson. Moja wersja zawiera niezbędne dla tego deseru składniki, czyli bitą śmietanę, pokruszone bezy i owoce. Chcąc trzymać się oryginału musiałabym użyć truskawek, jednak to nie sezon na nie. Postanowiłam więc użyć granatu i to nie w celach bynajmniej "rozrywkowo-odłamkowych" bo z tego to był mógł być dopiero bałagan ;-) Poza owocową zmianą mój deser jest mało bałaganiarski, gdyż zamiast wymieszać ze sobą składnik układałam je warstwami, ale nie zmienia to jednak walorów smakowych :)



Składniki:

Ilości na 2 porcje deseru:
  • 150 ml śmietany kremówki
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 1 owoc granatu
  • bezy
  • 50 ml jogurtu naturalnego typu greckiego (lub innego gęstego) - składnik opcjonalny na 1 porcję



Instrukcja:

Śmietanę kremówkę ubić z cukrem waniliowym. Jeśli wybraliśmy wariant z jogurtem to połączyć go z bitą śmietaną. Układać w naczyniu (np. kieliszku) warstwami: granaty, pokruszone bezy, masę z bitej śmietany (lub - jeśli ktoś ma ochotę na prawdziwszy bałagan - wymieszać wszystkie składniki i tak nałożyć).

4 komentarze: