niedziela, 28 listopada 2010

Czekoladowe róże, czyli pierwsze spotkanie z plastyczną czekoladą

Skąd ten przepis się wziął?

Zdobiąc wersję nr 2 tortu kajmakowego nieco wyżyłam się artystycznie, jednak pozostał pewnie niedosyt  ;-) A może powinnam powiedzieć, że twórczy potworek ożył  :P
Poszukując sposobu by zaspokoić bestyjkę oglądałam na youtube różne filmiki o technikach zdobienia - głównie były to masy cukrowe (tudzież marcepanowe). Być może i tego za jakiś czas spróbuję. Jednak miałam do przygotowania tort kajmakowy, a połączenie tak słodkiego tortu z masą cukrową to już lekka przesada. I podejrzewam, że nie tylko dla mnie. Chyba niewiele osób zdecydowałoby się na testowanie takiego wyrobu - choć oczywiście mogę się mylić ;-)
Tak czy inaczej udało mi się znaleźć coś nie tak słodkiego i bardziej pasującego, a mianowicie przepis na różę z plastycznej czekolady. Niestety przepis był dla 10 uncji czekolady. Jak na moje potrzeby było to trochę za dużo. Poza tym moja waga nie uznaje uncji, więc trzeba było przeliczyć wszystko na gramy.
Poniższy przepis jest już wersją zmodyfikowaną, jednak nie sprawdzoną. Pewnie ciśnie się Wam na usta pytanie: ale jakże to tak? Odpowiedź jest prosta. Moja czekolada mimo, iż była niezwykle plastyczna niestety w temperaturze pokojowej robiła się zbyt wiotka. Ja widać na poniżej załączonych zdjęciach dało się z niej stworzyć róże, ale wymagało to paru prób i wielkiej przyjaźni nie tylko z lodówką, ale i zamrażalnikiem. A to i tak nie dawało ostatecznie spodziewanych efektów - róże w temperaturze pokojowej po prostu więdły - nie ma to jak realistyczne podejście do sprawy ;-) W efekcie moich obserwacji, a przede wszystkim problemów na etapie obróbki, sugeruje już na samym początku dokonać stosownych zmian. Być może proporcja, którą podam nadal będzie obarczona nadmierną elastycznością masy, ale osobiście będę to w stanie sprawdzić dopiero w kolejnym podejściu.



Składniki:
  • 100 g czekolady
  • 3 łyżeczki syropu kukurydzianego

    Instrukcja:

    Plastyczna czekolada:
    Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Do roztopionej czekolady dodać syrop kukurydziany. Wymieszać do uzyskania jednolitej masy. Masę rozsmarować możliwie cienko na papierze do pieczenia. Pozostawić do stwardnienia - w temperaturze pokojowej nawet do 2 godzin (w zależności od temperatury) lub włożyć na ok. 0,5 godz. do lodówki (wówczas warto nakryć drugim arkuszem papieru do pieczenia, aby zminimalizować ryzyko przejścia czekolady zapachem lodówki). Kiedy masa stwardnieje jest gotowa do formowania.



    Formowanie róży:
    Aby uzyskać płatki należy wyciąć z plastycznej czekolady parę krążków. W moim przypadku użyła kieliszka od wódki. Wycięte krążki należy uformować w płatki za pomocą kolistych ruchów łyżeczką poczynając od środka przyszłego płatka. Nie należy zbyt cienko formować, gdyż płatki są wówczas bardzo wiotkie co może grozić ich samoistnemu deformowaniu się pod wpływem ciepła. Po uformowaniu pożądanej liczby płatków przystępujemy do zwijania. Środek róży formujemy rolując płatek do połowy, a następnie dokładamy kolejny i dalej rolujemy. Kolejne płatki dokładamy i rolujemy, aż do uzyskania róży, w trakcie rolowania kształtujemy poszczególne płatki.
    Proces formowania widać na filmiku z oryginalnym przepisem.

    Oryginalny przepis:

    Tort kajmakowy - podejście 3

    Skąd ten przepis się wziął?

    W końcu próba ze wszystkimi składnikami. Nie mylicie się - nareszcie pojawi się serek mascarpone :) Pragnę jednak zaznaczyć, iż moim zdaniem smakowo raczej nie odbiega od  wersji z serkiem homogenizowanym . Musze przyznać, że mnie to zaskoczyło, gdyż spodziewałam się bardziej wyrazistych różnic.
    Poza serkiem mascarpone obecna wersja różni się tylko zdobieniem. Poza różami z plastycznej czekolady dodałam także o krem z drobinkami czekolady. Krem powstał nieco na oko, więc pominę ilość przy składnikach.
    Muszę poza tym stwierdzić, że nie ma to jak kajmak (masa krówkowa) z Gostynia. Mówcie co chcecie, ale w stosunku do poprzednich nabytków to niebo, a ziemia. Zarówno konsystencja, jak i smak nie do podrobienia. Jeśli macie tylko okazję i wybór to polecam z całego serca właśnie ten produkt (dla wyjaśnienia: jest to opinia zadowolonego konsumenta, a nie jakaś kryptoreklama lub akcja promocyjna).


    Podejście nr 3


    Składniki:

    Biszkopt orzechowo-migdałowy - patrz podejście 2

    +  likier migdałowy do nasączania biszkoptu

    Kajmak:
    • 2/3 puszki gotowego kajmaku (ok. 270 g)

    Krem śmietanowo-serowy:
    • 375 ml śmietany 30%
    • 1 opakowanie cukru waniliowego (32 g)
    • 1,5 łyżeczki żelatyny
    • 3 łyżeczki ciepłej wody do rozpuszczenia żelatyny
    • 200 g serka mascarpone

    Dekoracja:

    Krem śmietanowo-kajmakowy  - patrz podejście 2

    Krem śmietanowo-serowy z drobinkami czekolady:
    • Krem śmietanowo-serowy
    • Starta czekolada (ilość uzależniona od pożądanego koloru i intensywności smaku)


    Instrukcja:

    Krem śmietanowo-serowy:
    Śmietanę ubić z cukrem waniliowym. Kiedy zacznie nabierać konsystencji dodać bitej śmietany dodać rozpuszczoną i przestudzoną żelatynę (1,5  łyżeczki żelatyny rozpuścić w 3 łyżeczkach ciepłej wody, można także w gorącej, ale wymaga to dłuższego studzenia). Dalej chwilę ubijać, a następnie dodać serek mascarpone i jeszcze trochę miksować.

    Krem śmietanowo-serowy z drobinkami czekolady:
    Do masy śmietankowo-serowej dodać startą czekoladę i wymieszać do uzyskania jednolitej masy.  Czekolada odda trochę koloru kremowi, ale część pozostanie w formie nierozpuszczonej.

    Składanie tortu:
    Biszkopt podzielić na 3 części. Część spodnią nasączyć likierem migdałowym. Następnie nałożyć warstwę kajmaku - mniej na brzegach, aby dociskaniu kolejnym biszkoptem warstwa nie wypłynęła . Przykryć  środkowa częścią biszkoptu, lekko dociskając, aby warstwa kajmaku dotarła do brzegów. Nasączyć biszkopt likierem migdałowym. Nałożyć warstwę kremu śmietanowo-serowego - w ten sam sposób, co kajmak. Część kremu pozostawić do udekorowania wierzchu i boków tortu. Przykryć wierzchnią warstwą biszkoptu i lekko docisnąć rozprowadzając warstwę kremu do brzegów. Biszkopt nasączyć likierem migdałowym. Pozostałym kremem udekorować brzegi i wierzch tortu. Wstawić do lodówki na 1,5 godz. do stęgnięcia. Ozdobić wg uznania i ponownie wstawić na chwilę do lodówki - choć jeśli na tort czeka łasuch można już pominąć ten etap :)

    sobota, 20 listopada 2010

    Chleb pszenno-żytni

    Skąd ten przepis się wziął?

    Kto nie lubi świeżego, jeszcze ciepłego, chleba? Ja osobiście nie znam takich osób ;-) O świeżym, jeszcze chrupiącym pieczywie myślałam już od dawna. Niestety moje wcześniejsze próby kończyły się niepowodzeniem. Być może jest to wina szybkich drożdżowych przepisów i braku pokory do drożdży. Od czasu poprzednich prób bułeczkowych trochę się zmieniło. Przede wszystkim jestem już bogatsza o doświadczenia z placka drożdżowego z kruszonką (o którym pewnie też kiedyś napiszę). A co najważniejsze teraz drożdże traktuje z należytym szacunkiem i wiem, że nie można ich popędzać :) Należy również otoczyć je odpowiednim ciepłem i opieką, aby w spokoju wyrosły, a one odpłacą nam za to pysznym ciastem lub pieczywem :)

    Ale wróćmy do przepisu. Z tytułu wcześniejszych porażek na tym polu postanowiłam sięgnąć do kategorii łatwych przepisów. A gdzie szukać zatem szukać pomocy jak nie w Pracowni Wypieków :) Przepis ten obejrzałam już chyba kilkanaście, o ile nie kilkadziesiąt razy. Został on opatrzony adnotacją "dla zapracowanych", więc przyjęłam, że nie wymaga dłużej filozofii. No i udało się :)



    Składniki:
    • 100 g mąki żytniej (użyłam typ 720)
    • 300 g mąki pszennej (użyłam mąki luksusowej typ  550)
    • 1,5 łyżeczki soli
    • 2 gramy świeżych drożdży
    • 250 ml wody

    Instrukcja:

    Wszystkie składniki wymieszać w misce. Przykryć i zostawić na 12-18 godzin (mój chlebek odpoczywał sobie przez 14 godzin).

    Keksówkę o długości 26-30 cm wysmarować olejem, wysypać otrębami żytnimi (u mnie: zabrakło otręb, więc wysypałam delikatnie mąką). Przełożyć ciasto, wierzch oprószyć mąką, odstawić do wyrastania (ciasto powinno wypełnić formę do pieczenia w czasie 30-60 minut).

    Piekarnik rozgrzać do 230°C.

    Na dno wsypać 1 szklankę kostek lodu.

    Wstawić wyrośnięty chleb.

    Po 10 minutach, zmniejszyć temp. do 210°C i dopiekać kolejne 30-40 minut (wystarczyło 30 min.).


     
    Oryginalny przepis:



    Ten zapach. Ten smak. Pełnia szczęścia, a to wszystko za sprawą pierwszego samodzielnie upieczonego chleba :)



    piątek, 12 listopada 2010

    Tort kajmakowy - podejście 2

    Skąd ten przepis się wziął?

    Oto kolejna próba wariacji na temat tortu kajmakowego. Po raz kolejny jest to wersja bez serka mascarpone, choć tym razem to z braku stosownego zaopatrzenia w pobliskim Społem ;) Tym razem zdecydowałam się na dodanie serka homogenizowanego. Zastosowałam tzw. serek poznański, choć teraz się tak zastanawiam czy czasem bardziej stosowny nie był by waniliowy serek homogenizowany. Kto wie może następnym razem taki użyję.

    W poprzednim podejściu przede wszystkim skupiłam się na biszkopcie. Z uwagi na fakt, iż był on, moim zdaniem, nieco zbyt orzechowy tym razem zmieniłam ilość orzechów włoskich. Zmiana nie spowodowała jednak zmiany proporcji, gdyż brakującą część zastąpiłam tartymi migdałami. Ponadto postanowiłam upiec biszkopt w mniejszej tortownicy, aby później można było go podzielić na 3 części.

    Tym razem trochę się pobawię kremem. Po pierwsze wspomniany serek homogenizowany, a po drugie część kremu połączę z kajmakiem i wykorzystam go do zdobienia tortu.

    Podejście nr 2



    Składniki:

    Biszkopt orzechowo-migdałowy:
    • 6 jaj
    • 180 g cukru pudru
    • 100 g startych orzechów włoskich
    • 50 g startych migdałów
    • 68 g mąki pszennej (ok. 3 czubatych łyżek)
    • 22 g mąki ziemniaczanej (ok. 1 czubatej łyżki)

    + likier migdałowy do nasączania biszkoptu

    Kajmak:
    • 2/3 puszki gotowego kajmaku (ok. 270 g)

    Krem śmietanowo-serowy:
    • 375 ml śmietany 30%
    • 1 opakowanie cukru waniliowego (32 g)
    • 1,5 łyżeczki żelatyny
    • 3 łyżeczki ciepłej wody do rozpuszczenia żelatyny
    • 200 g serka homogenizowanego

    Krem śmietanowo-kajmakowy:
    • 1/3 kremu śmietanowo-serowego
    • 100 g kajmaku (można więcej, wówczas krem będzie intensywniejszy w smaku)

    Instrukcja:

    Biszkopt:
    Mąkę przesiać. Jajka ubić z cukrem pudrem (pewnie różnica będzie niewielka, ale ja tym razem ubijałam wpierw białka z cukrem, a potem pojedynczo dodawałam do masy żółtka ciągle ubijając). Do masy ciągle ubijając dodać mąkę, a na końcu orzechy i migdały. Wszystko dodawać po łyżce i ciągle mieszać. Gotową masę wylać do tortownicy (20 cm), której dno jest wyłożone papierem do pieczenia. Ciasto wstawić od razu po przelaniu do nagrzanego do 170°C piekarnika i piec ok. 30-40 min. - w moim przypadku wystarczyło 30 min. - tzw. test suchego patyczka.

    Krem śmietanowo-serowy:
    Śmietanę ubić z cukrem waniliowym. Kiedy zacznie nabierać konsystencji dodać bitej śmietany dodać rozpuszczoną i przestudzoną żelatynę (1,5 łyżeczki żelatyny rozpuścić w 3 łyżeczkach ciepłej wody, można także w gorącej, ale wymaga to dłuższego studzenia). Dalej chwilę ubijać, a następnie dodać serek homogenizowany i jeszcze trochę miksować.

    Krem śmietanowo-kajmakowy:
    Do kajmaku dodawać stopniowo krem śmietanowo-serowy. Przed dodaniem kolejnej porcji kremu dokładnie wymieszać do uzyskania jednolitej masy. Po wymieszaniu wszystkich składników odstawić do lodówki na ok. 1,5 godz. do stęgnięcia.

    Składanie tortu:
    Biszkopt podzielić na 3 części. Część spodnią nasączyć likierem migdałowym. Następnie nałożyć warstwę kajmaku - mniej na brzegach, aby dociskaniu kolejnym biszkoptem warstwa nie wypłynęła . Przykryć środkowa częścią biszkoptu, lekko dociskając, aby warstwa kajmaku dotarła do brzegów. Nasączyć biszkopt likierem migdałowym. Nałożyć warstwę kremu śmietanowo-serowego - w ten sam sposób co kajmak. Część kremu pozostawić do udekorowania wierzchu i boków tortu. Przykryć wierzchnią warstwą biszkoptu i lekko docisnąć rozprowadzając warstwę kremu do brzegów. Biszkopt nasączyć likierem migdałowym. Pozostałym kremem udekorować brzegi i wierzch tortu. Wstawić do lodówki na 1,5 godz. do stęgnięcia. Ozdobić kremem śmietanowo-kajmakowym wg uznania i ponownie wstawić na chwilę do lodówki - choć jeśli na tort czeka łasuch można już pominąć ten etap :)


    niedziela, 7 listopada 2010

    Krążkowe black or white

    Skąd ten przepis się wziął?

    … czyli wariacje z ciasta na waniliowe a'la rogaliki (rożki budyniowe). Z góry spieszę wyjaśnić, że inspiracja nie był wcale przebój Michaela Jacksona, choć tytułowe black or white mogłoby to sugerować ;-) To jedynie moje zamiłowanie do kombinowania z przepisami sprawiło, że musiałam raz jeszcze wrócić do tego przepisu i go nieco zmienić. Tak to już widać jest jak się stwierdzi, że "przepis jest prosty, więc w sumie nie było co tu zmieniać". Oto kolejny dowód obalający tą teorie :)

    Zmian faktycznie nie można nazwać wielkimi, gdyż zmianie ulega tylko forma oraz 1 składnik - opakowanie budyniu waniliowego bez cukru. W przypadku krążków white modyfikacja jest niewidoczna gołym okiem, a i w smaku to raczej zadanie dla smakoszy. Być może wszystko za sprawą tartych migdałów, które nie są aż tak wyraziste. Inaczej za to sprawa ma się przy wersji black - przede wszystkim w oczy rzuca się ciemny kolor z białymi drobinkami, a to wszystko za sprawą kakao i wiórków kokosowych. W smaku różnicą również jest znacząca. Krążki black są mniej słodkie (można powiedzieć nawet lekko wytrawne). Ponadto ciasto na te krążki, jak to przystało na ciemną stronę mocy, są nieco trudniejsze w obróbce, gdyż za sprawą wiórków kokosowych ciasto ma mniej zbitą konsystencję, a co za tym idzie bardziej się kruszy przy formowaniu.

    Z uwagi na fakt, iż krążki są zdecydowanie cieńsze niż a'la rogaliki, wychodzi ich o wiele, wiele więcej z porcji ciasta, stąd podane składniki zredukowane zostały o połowę, a i tak wychodzi ich sporo. Oczywiście jeśli ktoś ma ochotę nic nie stoi na przeszkodzie by zwiększyć ilość ciasta :)



    Składniki:

    • 110 g mąki pszennej
    • 60 g miękkiego masła
    • 50 g cukru pudru
    • black: 2 łyżki kakao + 50 g wiórków kokosowych / white: 50g tartych migdałów
    • 1 żółtko
    • 1 łyżka mleka

    Instrukcja:

    Wszystkie składniki wymieszać i zagnieść.  Ciasto rozwałkować i wyciąć z niego krążki (u mnie: za pomocą kieliszka do wódki). Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w nagrzanym do 180° C piekarniku przez ok. 9 minut.


    Oryginalny przepis:

    czwartek, 4 listopada 2010

    Waniliowe a'la rogaliki (Rożki budyniowe)

    Skąd ten przepis się wziął?

    Nie ma to jak spotkanie przy grach planszowych :) A nie ma nic lepszego niż gry i słodkie przekąski. Warunek nie mogą brudzić (przynajmniej nie za bardzo ;-)) Ostatnio sprawdziły się rogaliki drożdżowe, ale koniecznie w polewie z lukru, bo cukier puder bywa, szczególnie w takich sytuacjach, zdradziecki. Ale wróćmy do rożków. Pomysł na nie zaczerpnięty jest z blogu Moje wypieki.
    Przepis jest prosty, więc w sumie nie było co tu zmieniać. Ale niewielkie zmiany były.

    Przede wszystkim nazwa. Oryginalna to rożki budyniowe, ale w sumie nie wiem czy gdybym nie wiedziała, ze dodałam do nich budyniu, bym je nazwała budyniowymi. Dla mnie to przede wszystkim rożki waniliowe (a ten aromat, który roznosi się pod domu - po prostu uwielbiam), a ze za sprawą budyniu waniliowego, a nie na ten przykład ekstraktu to już sprawa drugorzędna.  Poza tym z wyglądu przypominają one bardziej rogaliki, choć sposób ich formowania nie potwierdza tego. Niestety próba ukształtowania rogalika typową metodą (czyli zwijanie ciasta z trójkątnego kawałka) jest bardzo trudna do osiągnięcia ze względu na kruchość ciasta (ma ono konsystencje przypominającą marcepan).

    Herezja nr 2 - z uwagi na komentarz dotyczący ilości cukru i słodkości postanowiłam zmienić cukier na cukier puder.

    Ostatnia moja modyfikacja to sposób ich formowania. Być może kto kwestia nie zrozumienia istoty wałkowania, a dokładniej jak z rozwałkowanego ciasta przejść do kształtu a'la rogalik. Ta czy inaczej ja osobiście pominęłam ten fragment procesu przygotowawczego (podejrzewam, że oryginalnie rozwałkowywanie było etapem poprzedzającym wycinanie ciasteczek).  Moje kształtowanie rożków wyglądało następująco:  ciasto podzieliłam na kaweczki (dla jasności: uformowałam wałek ciasta i pokroiłam). Następnie z każdego kawałeczka uformowałam kulkę, którą następnie rolowałam palcami w taki sposób, iż gdy z rolowanej kulki powstał wałeczek dalej go rolowałam układając po 2 palce na końcach wałeczka. Dzięki takiemu rolowania na środku powstawało zgrubienie. Następnie jeszcze chwilę  rolowałam całość, aby uformowany kształt był zgrabniejszy i zawijałam brzegi do siebie, aby powstał a'la rogalik. Po tym zabiegu pozostało już tylko poukładać na blasze wyłożonej papierem i wstawić do piekarnika.



    Składniki:
    • 220 g mąki pszennej
    • 120 g miękkiego masła
    • 100 g cukru pudru
    • 1 opakowanie budyniu waniliowego bez cukru
    • 2 żółtka
    • 2 łyżki mleka


    Instrukcja:

    Wszystkie składniki wymieszać i zagnieść.  Ciasto podzielić na części i uformować z nich rożki. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w nagrzanym do 180° C piekarniku przez ok. 12 minut.


    Oryginalny przepis: