Skąd ten przepis się wziął?
Zupa nic to dla mnie taki smak z dzieciństwa, a dokładniej mówiąc z czasów przedszkola. Jako osoba uwielbiająca zupy mleczne zamęczałam moją Mamę, aby mi zrobiła taką zupę. Nie znała jednak ona przepisu, więc zrobiła ją na oko w najprostszy z możliwych sposobów - jako bardzo płynną wersję budyniu waniliowego. I nie uwierzycie, ale to był ten smak :)
Nie mniej jednak gdzieś za mną "chodziła" chęć sprawdzenia jak smakuje prawdziwa zupa nic. Jakiś czas temu odnalazłam przepis na staropolska zupę niż w książce "365 obiadów na polskim stole na co dzień i od święta" autorstwa Ewy Aszkiewicz i Romany Chojnackiej. Brakowało mi jednak pretekstu, aby ją zrobić. I tu z pomocą przyszedł Festiwal Mleka. Niestety inne okoliczności przyrody jakoś nie za bardzo sprzyjały zupie nic. Ale jednak się udało - ostatnim rzutem na taśmę ;-)
Staropolska zupa nic jest bardziej deserem niż innym daniem. Niedawno, ku mojemu zdziwieniu odkryłam, że jest ona niczym innym niż wersją pływających wysp na kremie angielskim. No dobra nazwy fajne, ale o co w tym wszystkim chodzi? Ni mniej ni więcej o słodką zupę mleczno-jajeczną z obgotowaną pianą z białek. Ot i cała tajemnica staropolskiej zupy nic.
Składniki:
- 0,5 l mleka 3,2% (wg oryginalnego przepisu 1 l pełnego mleka)
- 2 jajka
- 3 łyżki cukru (wg oryginalnego przepisu mają być kopiaste, ale jeśli nie jesteście fanami mocno słodkich potraw proponuję nawet zmniejszyć ilość cukru do 2 łyżek)
- 1 laska wanilii (wg oryginalnego przepisu może być też cukier waniliowy)
Instrukcja:
Mleko gotujemy z wanilią (cukrem waniliowym). Żółtka ucieramy z 2 łyżkami (wersja mniej słodka 1 łyżka) cukru na bardzo puszysty kogiel-mogiel. Białka ubijamy na sztywną pianę z 1 łyżką cukru, którą dodajemy pod koniec. Na gotującym się mleku kładziemy kluseczki z białek i obgotowywujemy po ok. 1-2 minut z każdej strony. Następnie wyciągamy na ręcznik papierowy w celu odsączenia z resztek mleka. Mleko przecedzamy, aby pozbyć się resztek piany i laski wanilii, a następnie wąskim strumieniem wlewamy do żółtek cały czas ubijając. Aby płyn zgęstniał można go jeszcze chwile pogotować na małym ogniu, nie zapominając o mieszaniu. Gotową zupę rozlewamy do naczyń i podajemy z kluseczkami z białek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz